dieta reklama internet zabawa hobby dzieci          dieta reklama internet zabawa hobby dzieci

środa, 15 lutego 2012

Dziecko i rowerek - skuteczna metoda nauki jazdy bez kija i bocznych kółek.


Mój najstarszy syn zaczął jeździć samodzielnie na rowerze mając 5 lat i 2 miesiące, córka w wieku 4 lat i 2 miesięcy, a najmłodszy syn miał zaledwie 3 lata i 8 miesięcy (2 m-ce później jeździł już na rowerze z kołami 16" - musiałem tylko przerobić ramę).

Czy to wina najstarszego syna, że uczył się tak długo? Nie - warunkiem nie jest wiek dziecka, tylko jego wzrost i umiejętności nauczyciela, który powinien odpowiednio przygotować rower.
5 lat uczyłem się: jak uczyć dzieci jazdy na rowerach.
Tą wiedzą chciałem podzielić się, bo mi już chyba się nie przyda (żona uważa, że 3 dzieci nam wystarczy).

Etap I - "motor":
- odkręcamy lewą korbę z pedałem
- odkręcamy prawy pedał i blokujemy korbę (np.: przywiązujemy sznurkiem do ramy)
- siodełko obniżamy na tyle, by dziecko siedząc na rowerku, pewnie stało obiema nogami na ziemi
- blokujemy kierownicę (np.: przywiązujemy sznurkiem rączki do złączenia ramy z siodełkiem), tak by skręt był możliwy o ok. 15 stopni

Na tak przygotowanym sprzęcie dziecko na początku po prostu "idzie" i uczy się utrzymywać równowagę.
Nie przeszkadzają mu pedały, a zblokowana kierownica nie "ucieka".
Pamiętajmy, że dziecko praktycznie nie ma hamulców, więc zjazdy tylko z lekkich górek.
Gdy nasza pociecha zaczyna poprostu "sunąć" i trudno ją dogonić, to znak, że przyszedł czas na "utrudnienie".


Etap II - "hulajnoga":
- przykręcamy prawy pedał
- podnosimy siodełko na tyle, by dziecko z siodełka sięgało tylko palcami nóg, natomiast stojąc mocno na lewaj nodze mogło stanąć na prawym pedałku
- można lekko zwiększyć skręt kierownicy

Na tak przygotowanym rowerze dziecko uczy się sztuki ruszania z siodełka.
Na początku zalecam zjazdy z lekkich wzniesień, pamiętając, że rower dalej nie ma hamulców.
Gdy nasza pociech zaczyna szaleć i jeździć z nogami podniesionymi do góry, to najwyższy czas na naukę tego, co zwykle najtrudniejsze: bezpieczne zatrzymanie.


Etap III - "hamulce":
- przykręcamy lewy pedał
- siodełko ustawiamy w połowie wysokości z etapów I i II
- odwracamy rower do góry kołami i pokazujemy dziecku, że kręcąc pedałami w jedną stronę rozpędzamy koło, a w drugą hamujemy (niech dziecko przez kilka dobrych minut pobawi się w ten sposób - będzie później mniej siniaków)

Dzieci dość chętnie bawiły się w rozpędzanie koła.
Kiedy nauczymy dziecko łagodnego hamowania (bo gwałtownego nauczy się samo) można przejść do kolejnego etapu
.

Etap IV - "rower":
- nie zalecałbym jeszcze zdejmowania blokady kierownicy, ale można trochę ją zluzować
- zakładamy obuwie sportowe
- bierzemy głęboki wdech i gonimy naszą pociechę, bo o ile do "startu" nas nie potrzebuje, to "lądowanie" może być nieprzyjemne

Po przebiegnięciu kilku kilometrów, stwierdzimy z satysfakcją, że nasza pociecha jest już prawie rowerzystą.
Pozostaje nam tylko zdjąć blokadę kierownicy i uczyć dziecko zasad ruchu drogowego
.

Nazwy etapów wymyśliły dzieci. Najmniejszy rower jaki mamy (na kołach 12") do dziś często zmontowany jest na "motor".
Zamiast blokowania kierownicy i prawej korby przy pomocy sznurków można zrobić bardziej zmyślne i funkcjonalne blokady (tak też i ja zrobiłem), ale metoda "sznurkowa" jest równie skuteczna, a co najważniejsze prosta.

Zachęcam do sprawdzenia metody. Zabawa z kijem i bocznymi kółkami powinna odejść do lamusa. Mam nadzieję, że wyniki moich eksperymentów przydadzą się komuś. 





Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz